Na pilską nutę… Spacerkiem po muzycznej Pile
Po ponad 173 latach niewoli Piła (Schneidemühl) wróciła do macierzy, do Polski. Po wojnie zionęło tu przeraźliwą pustką, obraz przypominał kadry z filmów kręconych na „Ziemiach Odzyskanych”. Pamiętacie tamte obrazy? Wiecie, że „Pierwszy dzień wolności” kręcono w Jastrowiu? Przypominacie sobie Beatę Tyszkiewicz, Tadeusza Łomnickiego i Tadeusza Fijewskiego w filmie Aleksandra Forda? Widzicie tamte ruiny, zgliszcza, opustoszały ryneczek i trafioną pociskiem artyleryjskim dzwonnicę kościoła? Pamiętacie fabułę z beznadzieją, gwałtem i pustką? Zatem wyobraźmy sobie takie samo miejsce, tylko w wielokrotnie większej skali. Spójrzcie na makietę zburzonego miasta w bezruchu, półśnie i żałobie. Wówczas zobaczycie Piłę z jej przeklętych „pierwszych dni wolności”.
http://www.psychoskok.pl/aktualnosci/pilska-nute-kompendium-wiedzy-o-kulturze-muzycznej-pile
Poza chaosem i samowolą brakowało tu w zasadzie wszystkiego. Nie było żadnej władzy samorządowej. Brakowało przede wszystkim rodzimej, polskiej społeczności. Okupant wytrzebił ją z iście niemiecką pedanterią. Poza nieliczną grupą Polaków, którzy to piekło przetrwali oraz nieliczną grupą autochtonów, powojenni mieszkańcy miasta byli ludnością napływową. Jednym słowem, powojenna Piła, była zbiorowiskiem osób z różnych stron i regionów Polski. Z niezwykłym uporem i cierpliwością rodzący się tu naród zabrał się za budowę swojego „my”. Nie inaczej było na polu kultury, tradycji, ale Polacy tamtego czasu intuicyjnie czuli, że stoi przed nimi szansa. Pewnie, że wszystko trzeba było zaczynać od zera, budować od fundamentów, bo nie było korzeni — doświadczeń „Ojców Naszych”.
Być może niektórych Czytelników zawiodę - pisze autor - bo już na wstępie wyjaśnię, że zabierając się do napisania tej książki, nie kierowały mną ambicje „naukowego” opracowania tematu dotyczącego powojennego rozwoju kultury w Pile. Może to być zresztą jej atut. W lżejszej formie przytoczę wspomnienia wszystkich tych, którzy w latach powojennych stawali się dzielnymi pionierami ruchu muzycznego. I tego przez duże „M”, i tego bardziej masowego, lżejszego, popularnego.
Postaram się dotrzeć, gdzie tylko się da. Spróbuję odwiedzić świadków historii, budzenia się kultury muzycznej w powojennej Pile, a w wielu przypadkach sięgnę także do czasów już współczesnych. Spotkam ludzi pasjonatów, którzy swoimi zdolnościami i talentem muzycznym starali się w trudnych powojennych latach rozproszyć wszechobecną szarzyznę. Umilali życie innym swoją grą, swoim śpiewaniem, występami i koncertami. Bardzo przepraszam tych wszystkich, którzy tak ciężko wkuwali nuty, na swój sposób harowali, a którzy z jakichś powodów, może nawet z roztargnienia zostali pominięci. Takie życie, brutalnie zaciera ślady.
Na pilską nutę… Spacerkiem po muzycznej Pile
http://www.psychoskok.pl/produkt/pilska-nute-spacerkiem-muzycznej-pile