„Zawsze dążcie do celu…” – rozmowa z Pauliną Lipińską
Ada spróbuje zrobić wszystko, by odzyskać utracone wspomnienia i dawne życie. Jak możemy się domyślać łatwo nie będzie. Niematerialna forma i niemożność swobodnego komunikowania się ze śmiertelnikami to nie wszystko. Ada cierpi bowiem na filofobię…
Ta
młodzieżowa powieść w niecodzienny sposób ukazuje problematykę pierwszej miłości.
Zauroczenia i fascynacji, które oprócz pragnienia obcowania z drugim
człowiekiem budzi lęk przed bliskością.
Pani Paulino, dzięki krótkiej notce biograficznej wiemy, że jest Pani absolwentką Zespołu Szkół Ekonomicznych, która na co dzień realizuje kilka pasji i niedawno zdołała wydać swą pierwszą książkę. Czytelnicy dopiero zaczynają Panią poznawać, dlatego proszę opowiedzieć o sobie. Zdradzić jak dzieli Pani czas pomiędzy fotografowaniem, wyrabianiem biżuterii, pisaniem i codziennymi obowiązkami?
Ostatnimi czasy to bardzo trudne, ponieważ pracuję. Praca zajmuje dużą część czasu i ten wolny, który pozostaje przeznaczam głównie na odpoczynek i regenerację sił. Przyznam, że moje pasje w pewnym stopniu odeszły na drugi plan, ale oczywiście to tylko tymczasowa sytuacja. Na pewno nie zamierzam porzucić rzeczy, które lubię.
Oczywiście nie można nie zapytać młodej
debiutantki, w jaki sposób rozpoczęła się pasja pisania? Czy była to realizacja
marzenia jeszcze z lat młodości, próba zmierzenia się z „czymś nowym”, a może
zrządzenie losu? Wiemy bowiem, że początkowo pisała Pani konkursowe opowiadanie,
które z czasem przybrało formę książki.
Pasja
zaczęła się od czytania. Dawniej pochłaniałam masę książek i z czasem
zapragnęłam tworzyć własne historie, które ludzie będą chcieli poznać.
Pozycja „Zagubiona dusza” opowiada
niezwykłą historię. Nieszczęśliwy wypadek sprawia, że główna bohaterka Ada
„opuszcza” swe ciało i w niematerialnej formie musi spróbować odzyskać
wspomnienia i dawne życie. Niestety największą przeszkodą może okazać się jej
lęk – filofobia. Czy zechce Pani zdradzić jak narodził się pomysł na tę książkę?
Kiedyś zobaczyłam zdjęcie dziewczyny idącej poboczem, którą oświetlały światła
auta. Od razu wtedy pomyślałam o wypadku. Zapisałam gdzieś tam pomysł i odłożyłam
go na bok. Kolejną inspiracją była lista różnych nietypowych lęków i
zaciekawiła mnie właśnie filofiobia. Połączyłam więc jedno z drugim, a reszta
powstała podczas pisania, po prostu od tak.
„Zagubiona dusza” to pozycja skierowana
do młodzieży, choć motyw miłości, pokonywania lęków, czy wizja życia po śmierci,
z pewnością urzeknie także dorosłych czytelników. Czy uważa Pani, że książkę
można polecać również tej grupie odbiorców, czy wolałaby Pani, by sięgali po
nią jedynie przedstawiciele młodego pokolenia, którym łatwiej będzie utożsamić
się z bohaterami?
Super byłoby, gdyby zróżnicowane grono odbiorców dało szansę tej
książce, ponieważ
jestem ciekawa opinii czytelników w każdym wieku. Ale wydaje mi się, że
pozycja najłatwiej trafi do przedstawicieli młodego pokolenia.
osób, które zaczynają przygody z pierwszym
zauroczeniem, miłością, związkiem. Zawsze wtedy każdy ma w sobie tą
obawę co to
będzie, jak się otworzyć na prawie obcą nam osobę.
Oczywiście w tym miejscu warto zapytać, w jaki sposób Pani chciałaby zachęcić czytelników do lektury „Zagubionej duszy”.
Hmm..., sama nie wiem. Jakoś nie umiem przekonywać ludzi do swojej
twórczości, ponieważ boję się, że nie będzie ich zdaniem dobra. Ale
jedyne co przychodzi mi do głowy
to jest to, żeby każdy przypomniał sobie swoją pierwszą miłość. Ten
dreszczyk
emocji, który nam wtedy towarzyszył. Ta książka o tym opowiada,
przemycając
jednocześnie nutkę tajemniczości.
Podobno wydanie debiutanckiej powieści
nie jest zadaniem łatwym, ponieważ rynek wydawniczy zdaje się nieprzychylnie
nastawiony do nieznanych nikomu amatorów. Czy potwierdza Pani tę opinię? Proszę
także zdradzić, jak to możliwe, że pomimo problemów nie poddała się Pani i dziś
może szczycić wydaną książką?
Zdecydowanie nie należy to do rzeczy łatwych i nieskomplikowanych.
Mówiąc kolokwialnie po prostu ciężko się przebić, ponieważ wbrew pozorom
młodych i tym
samym nieznanych jeszcze autorów jest bardzo wielu. Na samym początku
bardzo
ciężko nawet znaleźć motywację, aby usiąść i dokończyć
rozpoczętą książkę. Zawsze
się twierdzi, że nie warto bo i tak nic z tego nie będzie. Ja
też zbierałam się do tego bardzo długo. Oczywiście chodziły mi po głowie
wątpliwości, ale jednak
postanowiłam zaryzykować. Nie było łatwo, ale wytrwałość i cierpliwość
opłaciły
się.
Warto także zapytać, czy zechce Pani udzielić kilku cennych rad osobom, które znajdą się w podobnej sytuacji?
Po prostu żeby wzięły sprawy we własne ręce. To jest najważniejsze. Nie zniechęcajcie się komplikacjami i przeszkodami. Zawsze dążcie do celu.
Debiut już za Panią, dlatego należy
zapytać, czy możemy liczyć, że z czasem pojawią się kolejne książki?
Tak, już zaczęłam nad czymś pracować, ale mam teraz bardzo mało wolnego czasu,
więc trochę może mi to zająć.
Zakańczając należy podziękować za udzielone odpowiedzi oraz zapytać czego życzyć świetnie zapowiadającej się debiutantce?
Ja dziękuję za pytania. Czego życzyć? Sprzedających się egzemplarzy oraz pomysłów na kolejne książki. Pozdrawiam!